Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Komendant Lindeiner

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Ucieczka alianckich lotników - jeńców wojennych – ze Stalagu Luft III w Żaganiu, do której doszło w nocy z 24 na 25 marca 1944 roku, stała się po wojnie tematem wielu artykułów i książek – tudzież filmów, nakręconych między innymi przez znane wytwórnie amerykańskie. Główne role w tych produkcjach powierzano aktorom o głośnych nazwiskach i uznanym dorobku.
Komendant  Lindeiner

Komendant  Lindeiner
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Komendant  Lindeiner
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Komendant  Lindeiner
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Oglądając dzisiaj choćby zekranizowaną przed wielu laty „Wielką ucieczkę” z niezapomnianym Steve McQueenem warto pamiętać, że ta, w sposób niemal przygodowy przedstawiona historia naprawdę wydarzyła się w odległości zaledwie kilkudziesięciu kilometrów od Bolesławca. Co więcej - jedna z wsi naszego powiatu – Parowa – to także miejsce krótkiego przetrzymywania kilku wycieńczonych, przemarzniętych zbiegów. Schwytano ich właśnie w okolicy dawnego, wtedy niemieckiego Tiefenfurthu.

Ówczesny wiejski areszt, gdzie trafili pojmani lotnicy, już od dawna nie istnieje, ale na opustoszałym skwerze stoi obecnie głaz-pomnik, przypominający o zdarzeniach sprzed lat. Monument powstał z inicjatywy władz i całej społeczności gminy Osiecznica.

Zarówno w drążeniu podziemnej drogi do wolności, jak i samej ucieczce wykopanym tunelem „Harry”, brali udział również polscy lotnicy. Niestety – tragicznym okazał się końcowy bilans tego bohaterskiego przedsięwzięcia, tylko trzech z siedemdziesięciu sześciu zbiegów ostatecznie uszło zakrojonej na niespotykaną skalę niemieckiej obławie. Pięćdziesięciu z nich zamordowano na polecenie samego Hitlera.

Barbarzyństwo wobec pojmanych lotników po wojnie rozpatrywał specjalny sąd. Zabicie każdego bezbronnego jeńca, zatrzymanego w trakcie pogoni, jest nie tylko przestępstwem, ale także skrajnie haniebnym czynem – dlatego też proces oprawców winnych zgładzenia uciekinierów ze Stalagu Luft III był nagłośniony i komentowany przez ówczesne, alianckie publikatory. Śmierć tych pięćdziesięciu, najczęściej młodych ludzi - to straszna zbrodnia!

Trudno jednak w tym kontekście nie dostrzec, iż zamordowanie tysięcy polskich oficerów w Katyniu oraz innych sowieckich miejscach kaźni nie doczekało się podobnego, publicznego osądzenia i ukarania winnych. Na przeszkodzie stanęły bowiem powojenne kalkulacje polityczne zwycięskich „sojuszników” Polski i ich odrażające krętactwa, oficjalnie skrywające przez lata prawdę o tamtych mordach.

Funkcję niemieckiego komendanta Stalagu Luft III od 1 czerwca 1942 roku pełnił urodzony w grudniu 1880 roku w Kłodzku Friedrich-Wilhelm von Lindeiner, oficer pochodzący ze zubożałej rodziny arystokratycznej. Posiadał gruntowne wykształcenie, władał też biegle kilkoma językami.

Według powojennych opinii, wyrażanych przez byłych jeńców, w trakcie regularnych wizytacji placówki nigdy nie podnosił on głosu, a nawet bywał uprzejmy i delikatny - chociaż potrafił też wpadać w gwałtowny gniew. Jeden z angielskich lotników, przesłuchiwanych jako świadek w procesie zabójców schwytanych uciekinierów, stwierdził wręcz, że chociaż żaden komendant obozu jenieckiego nie może być dobry dla zniewolonych żołnierzy wroga, to - jego zdaniem - von Lindeiner stanowił pod tym względem pozytywny wyjątek – a jego stosunek do jeńców Polaków w zauważalny sposób cechowała życzliwość.

Do Stalagu Luft III przysłano w pewnym okresie także blisko trzystu jeńców rosyjskich, skierowanych do prac remontowych i porządkowych. Ludzi tych wcześniej doprowadzono w pobliskim Świętoszowie do skrajnego wyczerpania, wszyscy byli straszliwie wychudzeni, a ich odzież zastępowały resztki zniszczonych mundurów. Lindeiner zażądał od swoich lekarzy szczegółowego zbadania owych nieszczęśników, po czym na podstawie medycznej opinii nakazał przywozić z pobliskiej rzeźni krew i przyrządzać na niej dla Rosjan zupy z dodatkiem pokrzyw i świeżych pędów sosen. Do Berlina potajemnie doniesiono, że komendant wykazuje zbyt wiele troski o zdrowie wrogów III Rzeszy. Ci zresztą po kuracji wyraźnie odżyli…

Być może to dzięki takiej jego postawie po wojnie okazało się, że w podległej mu placówce w trakcie blisko dwóch lat więźniowie dokonali ponad ćwierć tysiąca nielegalnych prób opuszczenia obozu, z czego blisko sto polegało na drążeniu tuneli. Po ujawnieniu wielkiej ucieczki siedemdziesięciu sześciu lotników alianckich III Rzeszę ogarnęło szaleństwo odwetu.

26 marca Lindeiner został karnie usunięty ze stanowiska i bezzwłocznie wytoczono mu proces. Aresztowany, sześćdziesięcioczteroletni wówczas komendant doznał ataku serca. Ponoć w czasie narady u Hitlera Heinrich Himmler miał z satysfakcją powiedzieć, że po czterech latach tropienia Lindeinera wreszcie go dopadł.

Ostatecznie jednak zdegradowany komendant przeżył wojnę. Po jego śmierci, w 1963 roku były jeniec Stalagu Luft III, podpułkownik Harry Day w swoim wspomnieniu napisał, że „chociaż był on wrogiem, to jednak człowiekiem i oficerem w najlepszym tego słowa znaczeniu."

Friedrich-Wilhelm von Lindeiner zmarł 22 maja 1963 roku w wieku 82 lat we Frankfurcie nad Menem.


Zdzisław Abramowicz



Dzisiaj
Czwartek 28 marca 2024
Imieniny
Anieli, Kasrota, Soni

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl


otoluban.pl © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl