Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Odlotowy upływ czasu

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Czytelne jak znaki drogowe, funkcjonalne jak niemieckie limuzyny i proste w obsłudze jak Google. Tak w skrócie można by opisać zegarki dla pilotów. Są niczym bumerang i co kilka sezonów powracają, a teraz znów nadszedł ich czas.
Odlotowy upływ czasu

Odlotowy upływ czasu
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Odlotowy upływ czasu
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Popularnie zwane „pilotami” lub „awiatorami”, zegarki dla pilotów już dawno zaliczyły miękkie lądowanie na nadgarstkach tych, którzy swoje lotnicze doświadczenia zbierają nie za sterami airbusa czy boeinga, tylko w klasie biznesowej lub turystycznej popularnych linii. I, podobnie jak modele dla nurków, świetnie czują się w roli użytkowych czasomierzy, o czym najlepiej świadczą statystyki (co trzeci sportowy zegarek mechaniczny to właśnie model dla pilotów).

Zacznijmy jednak od tego, kiedy i po co powstały. Jak to zazwyczaj w życiu bywa, pomysł na stworzenie tego typu zegarków narodził się z potrzeby chwili. Pierwsze modele miały pomagać pionierom lotnictwa w orientacji, a pośrednio też w ustalaniu przez nich kolejnych rekordów.

Chociaż kiedy 17 grudnia 1903 roku w powietrze wzbił się samolot skonstruowany przez braci Wright, Orville Wright właściwie nie potrzebował specjalistycznego zegarka, ponieważ jego lot trwał tylko 12 sekund. Zresztą wtedy jeszcze nikt nie myślał o zegarkach.

Kiedy więc powstał pierwszy model dla pilotów? Prawdopodobnie stworzył go Francuz Louis Cartier, który w 1906 roku, na prośbę brazylijskiego pioniera lotnictwa, Alberto Santos-Dumonta, skonstruował specjalny zegarek naręczny. Wcześniej, aby odczytać czas pionierzy musieli za każdym razem wyjmować swój nobliwy czasomierz z kieszeni kurtki. Na początku wydawało się, że sprawa jest banalnie prosta: wystarczyło dodać pasek do zegarka kieszonkowego i powstałby prowizoryczny model naręczny. Jednak Cartier zdecydował się na inne rozwiązanie: zaprojektował zupełnie nowy zegarek z prostokątną kopertą i nazwał go Santos. Do dzisiaj, choć patrząc na jego klasyczny wygląd trudno w to uwierzyć, Santos uznawany jest za pierwszy zegarek stworzony specjalnie da pilotów.

Zanim Cartier skonstruował Santosa, zegarki naręczne, oprócz tych noszonych przez oficerów marynarki wojennej i artylerii, uważane były za wyjątkowo niemęskie. Dopiero dzięki zegarkom dla pilotów mężczyźni przekonali się, że nawet twardzi faceci mogą nosić tego rodzaju czasomierze. Pierwsze „awiatory” musiały być bardzo wytrzymałe i odporne na wstrząsy. Miały proste, czytelne tarcze, najczęściej w kolorze czarnym. Cyfry, wskazówki i napisy lub znaczki (najczęściej trójkąt zamiast godziny 12) pokryte były radem, co pozwalało pilotowi odczytać wskazania w półmroku lub ciemności. Teraz, z powodu szkodliwości tego pierwiastka, już nie stosuje się radu, tylko bezpieczną warstwę Superluminova.

Znakiem rozpoznawczym zegarków dla pilotów była też duża, ryflowana koronka, dzięki której pilot mógł ustawić i nakręcić zegarek w rękawicach, oraz przedłużony pasek, umożliwiający noszenie czasomierza na kurtce. Oprócz funkcjonalności, niezwykle ważna była też odporność na silne działanie pól magnetycznych, bardzo duże zmiany temperatur i przeciążenia. Z czasem zaczęły powstawać też modele z obracanymi tarczami służącymi do nawigacji, a udział w skonstruowaniu tego rozwiązania miał m.in. Charles Lindbergh, który w 1927 roku jako pierwszy samotnie przeleciał przez Atlantyk. Na podstawie jego sugestii, w 1931 roku firma Longines wyprodukowała profesjonalny czasomierz, czyli Angle Hour Watch (zegarek kątowo-godzinowy), który do dzisiaj oferowany jest przez tę markę.

Długą tradycję lotniczą ma też, kojarzona raczej ze skomplikowanymi, klasycznymi zegarkami marka Breguet. Firma produkowała tzw. aeronautyczne modele już na początku lat 20. XX wieku, chociaż największą sławę w tej dziedzinie przyniósł jej zegarek stworzony w 1950 roku dla francuskich sił powietrznych (oficjalnie zaprezentowany cztery lata później), czyli Type XX. Jego najnowsza wersja nazywa się Type XXII i jest supernowoczesną maszyną napędzaną mechanizmem, który ma wskazania czasu dwóch stref i stoper z tzw. powracającą wskazówką (kiedyś funkcja stworzona specjalnie dla pilotów; dzięki niej pilot może błyskawiczne zatrzymać, wyzerować i ponowne uruchomić stoper).

Dużo można by pisać o związkach marki IWC z lotnictwem, zwłaszcza że w tym roku firma pokazała całą kolekcję „pilotów”. Zanim jednak o nich, warto wspomnieć kilka faktów z burzliwej historii firmy. Pierwszy, specjalny zegarek dla pilotów, znany obecnie jako Mark IX, powstał w 1936 roku. Miał obrotowy pierścień, dzięki któremu piloci mogli m.in. określić orientacyjny czas lotu, oraz zużycie paliwa. I, co także ważne, był odporny na wibracje oraz zmiany temperatur. Cztery lata później, na zamówienie niemieckich sił powietrznych powstał słynny Big Pilot, dostarczony Luftwaffe w 1940 roku (jego replika jest teraz jednym z flagowych modeli IWC). Sławę Big Pilota przyćmił Mark 11 z 1948 roku, stworzony według wskazówek brytyjskiego RAF-u (Royal Air Force). Jego przewaga nad innymi „awiatorami” polegała m.in. na tym, że miał dodatkową, wewnętrzną kopertę wykonaną z niemagnetycznej stali, która gwarantowała mu odporność na działanie pól magnetycznych. Przez wiele lat Mark 11 służył pilotom RAF-u, a później także tym zatrudnionym przez British Overseas Aircraft Corporation i inne linie lotnicze. Z czasem stał się jednym z kultowych modeli i synonimem zegarka dla pilotów.

Pisząc o „awiatorach” nie można pominąć też firmy Breitling, która z lotnictwem związana jest od lat 30. XX wieku. Czasomierze Breitlinga szybko zdobyły sławę niezawodnych instrumentów pokładowych i już na początku lat 50. XX wieku około 25 linii lotniczych (m.in. United Air Lines, BOAC, Lockheed, Douglas, KLM, Vickers i Air France) miało na pokładach swoich samolotów zegary właśnie tej marki. A od pokładowych chronografów już tylko krok dzielił Breitlinga od całkowitego opanowania kabin pilotów. Stało się to w 1952 roku, kiedy firma zaproponowała pilotom zegarek naręczny, dzięki któremu można było dokonywać najważniejszych pomiarów, w tym zużycia paliwa, średniej prędkości, średniego wzrostu lub spadku wysokości, a także przeliczać mile na kilometry. Model nazywał się Navitimer i szybko stał się oficjalnym zegarkiem AOPA (Aircraft Owners and Pilots Association), największej międzynarodowej organizacji zrzeszającej pilotów i właścicieli statków powietrznych w 61 krajach. W 1962 roku Navitimer w wersji Cosmonaute (miał 24-godzinną podziałkę na tarczy) wyruszył z amerykańskim astronautą Scottem Carpenter’em na podbój kosmosu i w kapsule Aurora 7 trzykrotnie okrążył z nim Ziemię, co natychmiast odnotowane zostało przez amerykańskie media.

Z podbojem kosmosu, a dokładniej Księżyca wiąże się też historia innego zegarka, tym razem marki Omega. Kiedy na początku lat 60. XX wieku NASA przygotowywała kolejne misje, których celem było lądowanie na Księżycu, inżynierowie stwierdzili, że ważnym elementem wyposażenia astronautów ma być niezawodny zegarek. Z testowanych modeli różnych marek tylko Speedmaster firmy Omega pomyślnie zaliczył wszystkie testy i 1 marca 1965 roku otrzymał rekomendację NASA jako „Flight-qualified by NASA for all Manned Space Missions”, czyli zakwalifikowany do załogowych lotów kosmicznych. I tak zaczęła się jego kosmiczna przygoda, której kulminacyjnym punktem było lądowanie na Księżycu Apollo 11.

21 czerwca 1969 roku o godzinie 02.56.20 czasu uniwersalnego, Amerykanin Neil Armstrong, jako pierwszy człowiek stanął na Księżycu. W tamtym momencie nie miał na ręku Speedmastera, ponieważ chwilę wcześniej okazało się, że przestał działać elektroniczny zegar pokładowy i w Apollo 11 potrzebny był zapasowy czasomierz. Na Księżycu Speedmaster znalazł się więc dopiero 13 minut później, kiedy swój spacer zaczął Edwin „Buzz” Aldrin. I wtedy narodził się Moonwatch (tak zaczęto nazywać tę wersję Speedmastera), który od tamtej pory towarzyszył astronautom we wszystkich wyprawach na Księżyc.

Z kolei ekspertem w tworzeniu zegarków dla pilotów inspirowanych słynnymi samolotami jest firma Oris. Jeden z jej modeli nazwany został na cześć samolotu Bell X-1, który w 1947 roku jako pierwszy przekroczył barierę dźwięku. Czym wyróżnia się Big Crown X1 Calculator? Oprócz wskazań czasu, dnia tygodnia, datownika i stopera, ma także podziałkę, za pomocą której pilot może obliczyć zużycie paliwa oraz specjalną tabelę pozwalającą przeliczać wysokość podaną w metrach na wysokość w stopach.

Takie są „awiatory”: precyzyjne, wyraziste i bardzo męskie. Bo, jak przekonuje najnowsze hasło reklamowe firmy IWC powstały dla mężczyzn, dla których każda zasada fizyki ma swój wyjątek.


MP



Dzisiaj
Czwartek 28 marca 2024
Imieniny
Anieli, Kasrota, Soni

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl


otoluban.pl © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl