Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Przeżyli czas pogardy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Polscy robotnicy przymusowi, tracący w niemieckiej III Rzeszy zdrowie - a często także życie – doznawali codziennie ogromu upokorzeń i krzywd. Ci, którzy przetrwali nieludzkie najczęściej warunki egzystencji i pracy, nie otrzymali po wojnie od Niemców prawdziwego zadośćuczynienia za lata germańskiej poniewierki.
Przeżyli  czas pogardy

Przeżyli  czas pogardy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Przeżyli  czas pogardy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Przeżyli  czas pogardy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Dbajmy, by prawda o okrutnym losie naszych Rodaków, dwudziestowiecznych niewolników wydumanego „herrenvolku”, nigdy nie została zapomniana…

Szesnastoletni Stanisław Olejniczak w nazistowskim Bunzlau znalazł się w lutym 1942 roku. Tu na przydworcowym placu przemarzniętych i głodnych Polaków wybierali sobie odziani w kożuchy bauerzy, bezceremonialnie sprawdzający uzębienie i stan fizyczny zniewolonych ludzi. Stanisława wypatrzył przedstawiciel rodziny Vaterów, przysłany z Modły. Tam chłopca ulokowano w małym pokoiku na poddaszu domu. Paul Vater miał firmę transportową, obsługującą konnymi wozami miejscową odlewnię.

Stanisław rozwoził różne artykuły do klientów we wsi, później musiał dostarczać żeliwne wyroby z manufaktury na stację kolejową. Były to części pieców i elementy maszyn rolniczych. W roku 1943 wybudowano nową, wielką halę i rozpoczęto w niej produkcję dla niemieckiej armii. Polskie robotnice przymusowe na obrabiarkach wykańczały elementy bomb lotniczych, szlifowały żeliwne zakrętki do beczek paliwowych i usuwały naddatki technologiczne z innych, odlanych półfabrykatów.

Polakom nie wolno było organizować spotkań towarzyskich, jeździć rowerem ani uczestniczyć w nabożeństwach. Odpoczywać mogli jedynie w niedzielę po południu. Formalnie pilnował tego miejscowy żandarm, ale zachowanie polskich niewolników gorliwie śledzili również niektórzy mieszkańcy wsi, donosząc policjantowi o każdym prawdziwym lub urojonym „przewinieniu” cudzoziemskich robotników.

Wojna systematycznie wyludniała Modłą, w pierwszych miesiącach 1945 roku w zasadzie nie było już w niej zdrowych, młodych mężczyzn. Oprócz Polaków w miejscowych majątkach pracowało troje Włochów, był też Hiszpan, któregoś dnia publicznie skatowany za rzekome lenistwo. Gospodarze zatrudniali również kilkunastu Ukraińców, a odlewnia wykorzystywała dwudziestu jeńców sowieckich, osłabionych głodowym wyżywieniem i szczególnie okrutnym traktowaniem.

Już w 1941 roku wykonano kilka pierwszych „wyroków”, wieszając polskich robotników na drzewach koło huty. Opodal sąsiedniej Nowej Kuźni zbiegłego Polaka dopadnięto w okolicznym lesie i tam zamordowano. Jedna z polskich dziewcząt popełniła samobójstwo - rzekomo po nieszczęśliwym romansie z Francuzem, zakończonym jakoby ciążą. Pochowano ją przy cmentarnym murze na miejscowej nekropolii.

Stanisław Olejniczak przeżył wojnę i zamieszkał w Bolesławcu. Minęło jednak wiele lat, nim zdecydował się odwiedzić miejsce smutnej młodości…

Niewiele starszego od niego Józefa Angielskiego na roboty przymusowe skierowano do Kraśnika Dolnego w roku 1942. „Łaskawie” pozwolono mu zatrzymać organki, rzadko jednak mógł na nich grywać. W roku 1944 z grupą innych robotników trafił na lotnisko Pątnówek. Tam od rana do wieczora drążyli transzeje i budowali umocnienia wokół hitlerowskiego aerodromu. Pewnego dnia wśród doglądających prac żołnierzy pojawił się niemiecki spadochroniarz. Mówił z wyraźnym wschodnim akcentem. Kiedy opuszczał lotnisko, chciał oddać Józefowi swoje kartki żywnościowe. Polak bał się jednak, że przy próbie jakiegoś zakupu oskarżą go o ich kradzież. Odmówił więc przyjęcia podarunku.

Potem pracował na torowisku w Legnicy. Stąd wielokrotnie zabierano go jeszcze do Pątnówka i Miłkowic. Pan Józef twierdził, iż do Legnicy Rosjanie wkroczyli ósmego lutego 1945 roku. Jego zmuszono do wcześniejszego opuszczenia miasta z uciekinierami niemieckimi. Zatrzymany przez żołnierzy sowieckich wrócił do Legnicy. Według słów Józefa Angielskiego prowadzono tam „sortowanie ludzi”. Po tym „zabiegu” z sześcioma innymi osobami, idąc pieszo przez Chojnów, dotarł do Gromadki. W niej przebywał przez cały marzec 1945 roku. Później mieszkał w  Bolesławcu. Tu znalazł jakiś aparat, zdjęcia powstawały na arkusikach, wyciętych z klisz rentgenowskich. Zajmując się amatorską fotografią po latach odzyskał spokój.

Podobnych ludzkich przejść wojna nie oszczędziła setkom tysięcy naszych Rodaków. Stanisław i Józef przeżyli, ale wielu innym nie było to dane…


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl