Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Tajemnice przysiółka Przeździedzy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Przeździedza – poprawne wymówienie tego słowa może sprawić nie lada kłopot niejednemu obcokrajowcowi, a jest to po prostu nazwa pięknej, chociaż niewielkiej wsi, leżącej w powiecie lwóweckim. By tam dostać się z Bolesławca, wystarczy przejechać niewiele ponad trzydzieści kilometrów.
Tajemnice przysiółka Przeździedzy

Tajemnice przysiółka Przeździedzy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Tajemnice przysiółka Przeździedzy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Tajemnice przysiółka Przeździedzy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Zabudowania owej sadyby wzniesiono na terenie bogato ukształtowanym, a dzięki temu urokliwym o każdej porze roku. Już choćby te walory przemawiają za tym, by planując wyjazdy do ciekawych, malowniczych okolic nie pomijać Przeździedzy, niegdyś określanej mianem Klasztornej Wsi, a później Dippelsdorfem. Dzisiaj zasadność pierwszej z wymienionych, dawnych nazw podkreślają historyczne, przydrożne kapliczki. Jedna z nich stoi tuż przy głazie, przekształconym w czasach Republiki Weimarskiej w pomnik, poświęcony żołnierzom ze wsi, poległym w latach 1914 – 1918.

Przed wiekami okolicę Przeździedzy chętnie nawiedzali poszukujący złota Walonowie. To oni zlokalizowali też miejsca, kryjące złoża tego cennego kruszcu. „Diabelski metal” użyczył później nazwy ciekowi, przepływającemu w sąsiedztwie wsi – Złotemu Potokowi. Innym bogactwem, ujawnionym przez Walonów na zboczach pobliskiej góry Folwarcznej, były agaty.

Związki wsi z klasztorem w Lubomierzu sięgały końca października 1512 roku, gdy osadę wraz z przynależnym przysiółkiem Lerchenberg nabyły lubomierskie Benedyktynki.

To owe zakonnice doprowadziły do wybudowania we wsi okazałego, renesansowego dworu. Budowla powstała pod koniec siedemnastego wieku. Mniszki z pewnością nie myślały, że przygotowują dla siebie awaryjną siedzibę. Gdy bowiem w 1722 roku wielka pożoga pochłonęła zabudowania klasztorne w pobliskim Lubomierzu – siostrzyczki ewakuowały się do przeździedzkiego pałacu.

Potem zgromadzenia zakonne dotknął edykt likwidacyjny pruskiego króla, Fryderyka Wilhelma III, wydany 30 października 1810 roku. Skasował on na obszarze Śląska ponad pięćdziesiąt klasztorów męskich i trzynaście żeńskich. Benedyktynkom z Przeździedzy pozwolono jednak pozostać w samotnym przysiółku wsi – Lerchenbergu. Ich kolejne pokolenia żyły tu do 1944 roku.

Od roku 1850 miejscowe dobra należały do Hermana Reuninga – czy też Neuninga, zaś w 1931 roku nabył je Franz Bucholz. W ostatnich dniach drugiej wojny światowej ponoć ostatecznie opuścił on Przeździedzę, uchodząc z rodziną i innymi Niemcami przed Armią Sowiecką.

Być może to specyficzne położenie przysiółka Lerchenberg, zwanego po wojnie Hochbergówką - funkcjonującego z dala od innych zabudowań u podnóża góry Folwarcznej, w obficie zalesionym terenie, opodal starych kamieniołomów i rzeki Bóbr - przyczyniło się do powstania tajemniczych opowieści, dotyczących końcowych dni drugiej wojny światowej. Według krążących po 1945 roku, na poły legendarnych przekazów „dobrze poinformowanych osób”, we wspomnianym przysiółku miało swoją kwaterę dowództwo walczących w tym rejonie oddziałów niemieckich. Sensacyjnie brzmiące, lecz niepotwierdzone oczywiście twardymi dowodami pogłoski zawierały informację o jakichś głębokich szybach – studniach, wiodących do wydrążonych podziemi.

W nich miał pracować niemiecki sztab, a także ukryto magazyny broni. Ponadto – według osób skłonnych do wszelakich konfabulacji – zapewne zgromadzono tam też jakieś skarby.

Gdy folwark po wojnie w dziwnych okolicznościach spłonął, była to woda na młyn twórców opowieści o tajemnych koszarach i podziemnych skrytkach. Twierdzono, że właśnie po pożodze zasypano zejścia do tuneli…

Potem funkcjonowało tam prozaiczne Państwowe Gospodarstwo Rolne. Kolejną, zasłyszaną niedawno opowieść na temat Hochbergówki, rozpoczętą wyświechtanym opisem widzianych tam jakoby przez naocznego świadka wojskowych ciężarówek, zwożących nocą skrzynie z czymś niewątpliwie bardzo cennym - można śmiało zaliczyć do swoistej klasyki złotopociągowego gatunku.

Zupełnie realnym było natomiast istnienie w niewielkiej odległości od Przeździedzy małego obiektu, obsługującego przez lata okolicznych rolników, zamieniających w nim zwożone ziarna w doskonałą mąkę. Nosił on dość zniechęcającą nazwę, którą można rozumieć jako fatalny, czy raczej zły młyn

Pozostała po nim nie tylko kupka gruzów i resztki mostku, ale także ślad na starej mapie i domniemana fotografia owego, tak czy inaczej pożytecznego niegdyś obiektu.

16 listopada 1989 roku pobliski teren objęły granice Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. Dzisiaj przejeżdżając przez Przeździedzę warto przede wszystkim zwrócić uwagę na stojącą opodal głównej drogi okazałą budowlę. Przed nią wykopano stawik o regularnym kształcie. Jego brzegi wzmacnia mur, dobrze widoczny po spuszczeniu ze zbiornika wody. To właśnie wspominany wcześniej, niegdyś renesansowy dwór, przebudowany w roku 1707.

A tajemnice przysiółka Lerchenberg – Hochbergówka ? Któż dzisiaj może ostatecznie określić, co jest prawdą - a co tylko sensacyjnie brzmiącym wytworem czyjejś fantazji, tak pięknie rozpalającym ludzką wyobraźnię…


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 16 kwietnia 2024
Imieniny
Bernarda, Biruty, Erwina

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl